piątek, 14 marca 2014

Krzyżakowo.

W końcu się zmobilizowałem i korzystając z pogody, postanowiłem wymienić przegub wewnętrzny, który już tak walił, że strach się było bać jechać:) Z Korozji wyleciała skrzynia biegów. Trochę się narąbałem wywalając krzyżaka i szklankę z Pieczary, bo wyciągnąłem tylko dolny sworzeń. Ogólnie igiełki się wysypały z Wartburga. Ogólnie całkiem spoko, gdyby nie było wydechu o wiele szybciej by się to zrobiło :) Efekt... nie trzęsie... aż tak. Niestety taki urok Wartburgów i tej chujowej skrzyni, jak by to Jędras powiedział ;) Całe szczęście, że miałem nową używkę w Koro bo tak nie chciało by mi się inwestować w nowe faworitkowe ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz